niedziela, 15 września 2013

Przepraszam

Julia (Lila)
Przepraszam
Nie żałowałam swojej decyzji o powrocie do pracy nawet mimo tego, co zafundował mi mój maż po tym, jak się o niej dowiedział. Doskonale wiedziałam, że będzie wściekły, ale mimo tego nie zawahałam się i kiedy Dawid zapytał, czy zgadzam się na proponowane warunki podpisałam umowę. Była dla mnie korzystna, obejmowała sporo ciekawych sesji i kilka wyjazdów, takich bliższych, jeden dalszy, do Paryża. Chciałam się realizować, iść do przodu, tymczasem mój mąż chciał mnie mieć w domu, chciał bym rodziła dzieci i je wychowywała. Ja uważałam, że jestem jeszcze młoda i na dzieci przyjdzie czas, na pewno nie chciałam ich mieć teraz.
Po ciąży i porodzie ciało się zmienia, wygląda inaczej. Co jeśli miałabym rozstępy? A jeśli będę miała trudności z powrotem do wcześniejszej formy? I kto zająłby się dzieciaczkiem, gdy ja byłabym w pracy. Nie, to stanowczo nie dla mnie. Nie mogę sobie na to pozwolić w tej chwili, dlatego w tajemnicy przed Darkiem biorę tabletki antykoncepcyjne. To jedyne, co przyszło mi do głowy by się zabezpieczyć. Nawet nie chcę wiedzieć, co by mi zrobił, gdyby się dowiedział. Ustawiłam sobie przypomnienie w telefonie i codziennie, dziesięć minut po ósmej rano alarm przypomina mi o wzięciu tabletki. Jeszcze nie zdarzyło mi się zapomnieć, ale wolałam dmuchać na zimne.

Siedziałam przy toaletce i robiłam sobie lekki makijaż. Zmęczona po wczorajszej sesji pospałam trochę dłużej. Obudził mnie sms od Darka, że ma dla mnie niespodziankę i będzie po mnie za pół godziny. Przez skórę czułam, że skoro mam być ubrana na sportowo to niespodzianka wcale nie przypadnie mi do gustu, jednak założyłam ocieplane legginsy, wełnianą tunikę i kurtkę, na stopy wsunęłam zimowe adidasy. Czapkę i rękawiczki włożyłam do kieszeni bo nie potrzebowałam ich, nie marzłam na dworze, jednak mój mąż twierdził inaczej.
Usłyszałam odgłos wjeżdżającego na podjazd samochodu, przejrzałam się jeszcze raz w lusterku i wyszłam. Darek podszedł do mnie, gdy przekręcałam klucz w zamku. Stanął za mną i pocałował mnie w ucho.
– Załóż czapkę – poprosił.
– Ojej, misiu, nie jest mi zimno – próbowałam się wykręcić.
– Ja jednak wolałbym żebyś ją założyła i się nie przeziębiła, kotek.
– Dobrze – odparłam i naciągnęłam czapkę na głowę, a on chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę samochodu.
– Dokąd jedziemy? – zapytałam, gdy otwierał mi drzwi.
– Niespodzianka. Zobaczysz, spodoba ci się – rzekł tajemniczo, zatrzasnął moje drzwi i wsiadł do auta od strony kierowcy.
Darek prowadził pewnie, jeździł bezpiecznie, nie szarpał. Lubiłam podróże u jego boku bo nie wzbudzały we mnie mdłości. Od dziecka cierpiałam na chorobę lokomocyjną i często trasy, jakie pokonywałam jeżdżąc między pokazami były dla mnie katorgą. W branży nie ma jednak miejsca na narzekanie, więc jakoś to znosiłam.
Nie minęło piętnaście minut i parkowaliśmy samochód na podziemnym parkingu jednego z moich ulubionych centrów handlowych.
– Zabierasz mnie na zakupy? – zapytałam zdziwiona – Mam chodzić po centrum handlowym w tym?! – zirytowałam się wskazując na swoje ubranie. Jak by to wyglądało, żeby modelka chodziła po sklepach w sportowych ciuchach.
–Julia! – rzekł Darek karcąco, a ja postanowiłam się opanować, by go nie drażnić. Byłam ciekawa wymyślonej przez niego niespodzianki.
– Co będziemy robić? – zapytałam już normalnym głosem i nawet uśmiechnęłam się do niego.
– Tak jest dużo lepiej. – Pogłaskał mnie delikatnie po lewym udzie i wysiadł z samochodu, otworzył mi drzwi, a gdy wysiadłam zatrzasnął je i podał mi swoją dłoń. Szliśmy w milczeniu, trzymając się za ręce, a ja byłam oczarowana tą sytuacją. Uwielbiałam takie chwile, karmiłam się nimi, chłonęłam jak gąbka. W dorosłym życiu beztroska zdarzała się rzadko, na co dzień borykaliśmy się raczej z przeciwnościami losu, problemami, jakimiś osobistymi dramatami. Już dawno nauczyłam się, że nie jest ono usłane różami i że na szczęście trzeba sobie zapracować.
– Zamknij oczy – powiedział do mnie Darek.
– Dlaczego?
– No zamknij… – zamarudził niczym dziecko. Był nawet zabawny, nie protestowałam więc i spełniłam jego prośbę.
Dziwnie się czułam przemierzając centrum handlowe nic nie widząc. Kusiło mnie, by otworzyć oczy, jednak znając trochę mojego męża wiedziałam, że będzie zerkał, czy nie oszukuję. Niepewnie i z dużą ostrożnością stawiałam stopy jedna za drugą, szliśmy wolno, nigdzie się nie śpiesząc.
– Jak było w pracy? – zapytał Darek przerywając ciszę.
– W porządku. Ustalaliśmy kolejność, z jaką będziemy wychodziły na wybieg podczas pokazu, dobieraliśmy suknie, jedna bardzo mi się podoba. Taka błękitna. Myślałam, że może mogłabym ją sobie kupić. Jak myślisz?
– A będę mógł cię w niej wcześniej zobaczyć? – Zatrzymał się i pocałował mnie w szyję, a mnie aż przeszły dreszcze.
– Oczywiście – zapewniłam – Jeśli tylko zjawisz się na pokazie…
– Przyjdę na pokaz –Szczerze mówiąc wprawił mnie w osłupienie bo myślałam, ze odmówi zasłaniając się tym, że nie będzie patrzył jak jego żona paraduje po wybiegu przed obcymi facetami, jednak nie, postanowił się zjawić… – Możesz otworzyć – dodał wyrywając mnie z zamyślenia.
– Co? – zapytałam.
– Oczy – rzekł śmiejąc się, a do mnie dopiero po chwili dotarło, o co mu chodzi. Otworzyłam powieki i moim oczom ukazało się lodowisko. Uwielbiałam jeździć na łyżwach, w ogóle uwielbiałam zimę. Lubiłam patrzeć jak płatki śniegu leniwie wirują poddając się podmuchom wiatru, a jazda na nartach to była moja pasja.
– Będziemy jeździć? Dziękuję! – zawołałam i pocałowałam go prosto w usta. – Chodźmy! – Rozentuzjazmowałam się i pociągnęłam go w stronę lodowej tafli. Darek ponownie wybuchnął śmiechem i poszedł wypożyczyć nam łyżwy. Ja swoje założyłam i zasznurowałam bardzo szybko, a potem pomogłam mężowi bo szczerze mówiąc, kiepsko sobie radził.
Po chwili weszliśmy na lód – ja pewnie, Darek trochę mniej, ale szło mu całkiem nieźle. Jeździliśmy razem, tuż obok siebie, opowiadaliśmy sobie dowcipy i zabawne historie, droczyliśmy się…
– Berek! – Uderzyłam go w ramię i odjechałam kawałek od niego. Próbował podjąć wyzwanie i gonić mnie, jednak byłam szybsza. Uciekałam mu, a on jechał tuż za mną z wyciągniętą ręką.
– Poczekaj! – wołał za mną, a ja nie słuchałam. Ganialiśmy się tak jakiś czas aż w końcu udało mu się chwycić mnie za rękaw – Mam cię! – krzyknął i… przewrócił się! Huk był taki, że zastanawiałam się, czy jest w jednym kawałku, czy też może się połamał, ale kiedy poczułam szarpnięcie i upadłam wprost na niego wiedziałam już, że ma z tego niezłą zabawę. Śmialiśmy się oboje i nawet nie wiem, kiedy nasze usta złączyły się w pocałunku.
– Kocham cię – wyszeptał Darek.
– Ja ciebie też, misiu – zapewniłam go.
– Zmęczyłem się – pożalił mi się robiąc przy tym maślane oczy.
– Doprawdy? Nie masz już siły? – podpuszczałam go.
– Ani trochę – odpowiedział głośno oddychając – Ale chodźmy coś zjeść – dodał po chwili.
Zgodziłam się. Wróciliśmy do domu, by się przebrać i to pokrzyżowało nam plany.
Stałam w sypialni, przed lustrem, jedynie w bieliźnie i zastanawiałam się, co na siebie włożyć. Nie mogłam zdecydować się między sukienką łososiową a jasnopomarańczową. Obi mi się podobały, przykładałam do siebie na przemian raz jedną, raz drugą, kiedy do sypialni wszedł Darek.
– Tak podobasz mi się najbardziej – powiedział i podszedł do mnie, a potem objął mnie w talii – przepraszam – wyszeptał mi do ucha.
– Za co, misiu? – zapytałam zdziwiona.
– Za wczoraj. Byłem trochę zbyt surowy – wytłumaczył mi.
– Nie masz za co przepraszać, przecież zasłużyłam – odpowiedziałam odkręcając głowę w jego stronę.
– Postąpiłem tak dlatego, że martwię się o ciebie, kotku.
– Nie wracajmy do tego – poprosiłam, a on odwrócił mnie plecami do siebie, wyjął coś z kieszeni, a po chwili poczułam, że zakłada mi to coś na szyję. Wręczył mi delikatny, złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie serca, wysadzaną przeźroczystymi kamieniami. Była po prostu piękna.
– Dziękuję– Odwróciłam się do niego i pocałowałam zachłannie. Stałam na palcach, a on delikatnie się nachylał. Wodził dłońmi po moich nagich plecach, po chwili nie miałam już stanika, a on pozbywał się swojej koszuli.

Jego dotyk wciąż wyzwalał we mnie te same emocje i pragnienia, zapomniałam o głodzie, nie myślałam o tym, że mieliśmy gdzieś wyjść. Dałam się ponieść instynktowi i wiedziałam, że Darek robi dokładnie to samo, co ja.

Fragment pochodzi z e-booka pt. "Piąty element miłości"
Link do opisu: Kliknij tutaj!
Link do pobrania: Kliknij tutaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz