Aleksander (Samuel)
Nić porozumienia bez słów.
W tym, oto tu teraz miejscu.
Nie, reszta świata nie istniała,
Tylko z Tobą, tylko wtedy, wtedy chciałam…
W bezmiar szczęścia pochłonięta na tę chwilę.
W Twoich rękach odnalazłam idyllę.
W Twoich ustach odnalazłam enklawę.
Pustka, zamęt poszły w niepamięć.
Na ten moment zatonę w Twoje dłonie.
Twoje palce na mej skórze stworzą powieść.
(Lilu – Nie wiem)
Zjedliśmy wspólny posiłek, w
gronie naszych najlepszych przyjaciół. No dobrze z tymi najlepszymi to może
przesadziłem Amanda z Majką nadal niezbyt za sobą przepadały, ale teraz
przynajmniej już sobie tak często nie dogryzały, a jeśli już to śmiały się z
tego niczym z dowcipu i nie powstawały z tego powodu kłótnie i obraźliwe
komentarze.
– Obiecałeś mi wspólny prysznic
– stwierdziła Amanda przy Majce i Kamilu, który wciąż siedzieli w moim
wysprzątanym pokoju.
– Może my tak… – zaczął
delikatnie Kamil, sugerując tym Majce, że powinni wyjść i zostawić nas samych.
– Nie, czemu? – zapytałem. – Wy
sobie zostańcie – dodałem i podszedłem do mojej dziewczyny. Chwyciłem ją za
ramie jedną dłonią i zmusiłem do powstania na równe nogi. Potem chwyciłem pod
pośladkami, podrzuciłem i tak trzymałem. – To my wyjdziemy, przecież nie
będziemy brać prysznicu w pokoju – rzekłem wyjaśniająco do towarzystwa.
– To w tobie lubię – szepnęła mi
do ucha.
– Wiem.
Otworzyłem drzwi do łazienki, usadowiłem
Amandę na pralce. Swoje wargi przycisnąłem do jej i oczekiwałem aż to jej język
zacznie sunąć po moim, zacznie się w nim mijać i sprawi, że mnie najdzie
ochota… chociaż nie… ochotę na tę małą miałem zawsze. Jednak wolałem gdy to ona
była panią pocałunku, a ja panem całej reszty. Czułem jak jej dłonie rozpinają
moją koszule, ale tylko kilka górnych guziczków. Jej dłoń sunie pod moim
ubraniem, głaszczę moją klatę, a pocałunek staje się przy tym bardziej
intensywny. Poszedłem za jej śladem, choć to ja miałem panować… no cóż, nie
wyszło, trzeba się z tym od czasu do czasu pogodzić. Sięgnąłem pod jej
spodniczkę, potarłem cipkę przez satynowy materiał majtek. Zdziwiło mnie, że
nosi satynę na tyłku, rozumiałem pościel w sypialni, ale majtki? Cóż jej ciało,
jej sprawa. Według mnie w takim czymś musiało być jej zimno jak cholera. Oderwałem
wargi od jej na moment, spojrzałem w jej roześmiane pełne pożądania oczy i znów
powróciłem do całowania jej ust i do pocierania intymnych miejsc. Amanda w tym
czasie rozpięła mi już koszule do końca. Ciężko było ją tego dnia podniecić,
nie ciekło z niej, nie było jak wczoraj. Stwierdziłem, że ta stara pralka,
która przy wirowaniu trzęsie się na wszystkie strony może wreszcie na coś się
przyda. Włączyłem więc program wirowania i nie przerywając poprzednich
czynności. Amanda uśmiechnęła się, wyczułem to, ten znajomy ruch jej warg.
– Jesteś cudowny – wyszeptała
łapiąc oddech.
– Staram się jak mogę – wyznałem
i byłem z siebie niezwykle zadowolony, gdyż wreszcie poczułem jej wilgoć na
swoich palcach.
Złapałem za materiał jej majtek,
delikatnie pociągnąłem je w swoim kierunku. Ta piękność musiała wyczuć moje
zamiary, gdyż zaparła się na dłoniach z tyłu i lekko uniosła swoje pośladki ku
górze umożliwiając mi tym samym pozbawienie ją majtek. Teraz już nic nie stało
mi na przeszkodzie. Wsunąłem w nią palec, pierw środkowy, potem wskazujący, ale
uznałem, że to trywialne, takie przygotowanie kobiety do seksu, by była mega
wilgotna było dla cieniasów. Jasne, że sam tak niejednokrotnie czyniłem, gdy
się spieszyłem, albo gdy miałem na nią bardzo ochotę i nie byłem w stanie
czekać. Teraz jednak miałem czas, a po wczorajszym maratonie byłem w stanie
przytrzymać swojego penisa na odległość nawet godzinę. Wyjąłem więc palce z jej
wnętrza i środkowym błądziłem miedzy jej wargami sromowymi, pocierałem
łechtaczkę, pierw wolno, delikatnie, a potem szybciej, mocniej by przerwać w
najważniejszym momencie. Drażniłem tak Amandę, doprowadzałem ją do granicy
uniesienia, by wreszcie ten jeden raz gdy pralka zaczęła naprawdę mocno wirować
nie przerwać, a dokończyć dzieło. Tym razem z dumą patrzyłem jak jej ciało
wygina się w łuk, jak odrzuca głowę do tyłu, jak krzyczy nieświadomie w tej
wielkiej ekstazie, by wreszcie zamilknąć i z wycieńczeniem oprzeć się na moim
ramieniu. Myślałem, że jest zmęczona, że nie da rady na nic więcej tego dnia.
Myliłem się jednak i to mnie pozytywnie zaskoczyło. Poczułem jej usta na swojej
szyi, ssały mocno, pewnie, lekko przygryzając co jakiś czas. Po kilku minutach
przeniosła się centymetr dalej i znów i znów…
– Będę miał całą szyję w
malinkach – pomyślałem, ale nie wypowiedziałem tego na głos. Najwyżej będę po
oddziale chodził w arafatce, przecież było to modne, a ja mam młodą dziewczynę,
więc obowiązkowo muszę być modny. Jest też zima, więc i szalik wskazany, tak
dla zdrowia i ciepła.
Poczułem Amandy dłonie na
brzuchu, jeździła po mojej ścieżce miłości, by nagle, szybko, z wprawą odpiąć
mi pasek. Byłem pewny, że tak samo szybko rozepnie guzik i zamek rozporka, że
oczekuje natychmiastowo mnie w sobie, dla kolejnej chwili uniesienia i
zakończenia orgazmem, ale nie… ona miała inne plany. Pralka kończyła właśnie płukanie,
a moja dziewczyna w tym czasie całowała mnie po klacie, obcałowywała dosłownie
całą, znacząc wszędzie ślad swojej szminki, która nie starła się cała ani przy
pocałunkach, ani przy tworzeniu malinek na mojej szyi. Usłyszałem jak mój pasek
upada na kafelki, nawet nie wiedziałem kiedy zaczęła go wysuwać. Pralka
zakończyła swoją pracę.
– Włączę jeszcze raz – powiedziałem
i już miałem palec wskazujący na przycisku, gdy chwyciła mnie za nadgarstek i
szepnęła słodkie:
– Zostaw.
Patrzyłem z uwagą i niewiedzą na
to co wyczynia, a ona zeskoczyła z pralki, padła na kolana i rozpięła mój
rozporek w ekspresowym tempie. Do ostatniej chwili nie wiedziałem, że jest
gotowa do takiego wyuzdania. Pewnie, że obciągała mi ustami wcześniej, wiele
razy, ale nigdy w takiej pozycji, nigdy wcześniej na kolanach. Poczułem jak jej
usta obejmują mojego sztywnego penisa, jak delikatnie się po nim suwają w
jednakowym wolnym tempie by przedłużyć moją mękę, ale sprawić bym cierpiał z
przyjemnością i pragnął cierpieć, nie chciał kończyć. Wyjęła go ze swoich ust,
językiem okrążyła jego główkę i to nie raz, a kilkakrotnie. Następnie
przeciągnęła językiem od samego końca, aż do żołędzia, tak pod spodem, tak z
zastosowaniem kolczyka w języku. Byłem szczerze zachwycony, zastanawiałem się
gdzie się tego nauczyła, ale skutecznie oddaliła ode mnie te myśli biorąc go do
ust ponownie, niemal całego, choć nie wiedziałem jak to możliwe i gdzie jej się
to mieściło. Teraz pracowała, szybko, szybciej, jeszcze szybciej. Oplotłem
wokół swojej lewej dłoni jej włosy, ale nie dociskałem jej, nie sterowałem, nie
narzucałem tempa. Czekałem spokojnie aż dosięgnę zenitu, wtedy dopiero
szarpnąłem ją delikatnie za włosy, choć mogło mi się wydawać, że to delikatnie,
w rzeczywistości mogło być trochę mocniej niż zamierzałem, ale na swoje
usprawiedliwienie miałem to, że byłem mega podniecony i nie byłem w stanie już
dłużej powstrzymywać wytrysku. Amanda cofnęła głowę, ale pokiwała przecząco i
powróciła do ssania. Znów uczyniłem ten sam manewr z szarpnięciem za włosy, tym
razem bardziej odczuwalny, bo i sytuacja była nerwowa, ale znów po cofnięciu
się pokręciła głową na boki.
– Jesteś tego pewna? –
zapytałem.
– Ehe – odburknęła mając wciąż
zajęte usta.
Nie powiem bym czuł się przez to
lepiej, albo bardziej komfortowo. Może spowodowane było to tym, że był to taki
nasz pierwszy raz. Nie chciałem strzelać nasieniem na jej twarz tym bardziej do
ust, albo… nie oszukujmy się, w rzeczywistości każdy facet o tym marzy, prawie
każdy. Niektórzy miewają jeszcze bardziej wyuzdane wyobrażenia, marzenia, czy
też sny. Ja nie chciałem Amandy po prostu zeszmacać, ale z drugiej strony
chciałem się z nią dobrze bawić w łóżku i przekraczać granicę możliwości, do
pewnego momentu, nie chciałem rutyny, pragnąłem doznań i eksperymentów z nią.
Szczerze miałem dużo za sobą, ale z nią to miało być inaczej niż z innymi
kobietami, niż z wcześniejszymi… miało być wyjątkowo, zawsze, wszędzie, za
każdym razem, bez względu na okoliczności.
Przez to, że tak rozmyślałem na
dłuższą chwilę przesunąłem wytrysk, choć wcześniej sądziłem, że nie będę w
stanie powstrzymać się ani pięciu sekund dużej. Wreszcie doszedłem. Wielkim
zaskoczeniem było dla mnie to, że Amanda nie zakończyła tak definitywnie. Ona
po prostu połknęła moją spermę, wyczyściła swoimi ustami mojego penisa i na
powrót usiadła na pralce.
– Nie komentuj tego. – Wydała
polecenie i zakryła twarz na moment dłońmi.
– Nie będę jeśli nie chcesz, ale
pamiętaj, że ja cię nie zmuszałem, to był…
– Wiem mój pomysł, chciałam
zobaczyć jak to jest – wyjaśniła.
– I jak jest? – zapytałem
zapewne z głupkowatą miną, bo zmarszczyłem jedną brew.
– Dziwnie i fatalnie smakuje.
– Przyniosę ci soku, albo
napoju…
– Nie idź, wody się napije –
zaproponowała i sama się obsłużyła. Czyli odwróciła się do tyłu, wyjęła czyjąś
szczoteczkę do zębów i pastę, po czym skierowała kubek służący do płukania ust
pod kran z wodą. Umywalka znajdowała się tuż przy pralce. Napełniła cały i
wypiła, po czym powtórzyła czynność.
– Poważnie pierwszy raz? –
zapytałem z niedowierzaniem i podciągnąłem swoje bokserki z ud do góry.
– Poważnie. – Odłożyła kubek ze
wszystkimi przyborami na miejsce.
– Jest jeszcze coś czego nie
robiłaś? – zapytałem.
– Anal, nigdy tego nie robiłam,
nigdy tego nie zrobię – odpowiedziała, po czym zeskoczyła z pralki, zdjęła swój
sweterek i koszulę, następnie stanik. – Co się tak gapisz? Mieliśmy wziąć
prysznic.
Fragment pochodzi z e-booka pt. "sex, Sex i jeszcze więcej SEXU!"
Link do opisu: Kliknij tutaj!
Link do pobrania: Kliknij tutaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz