niedziela, 15 września 2013

Jej pierwszy raz

Aleksander (Samuel)
Nić porozumienia bez słów.
W tym, oto tu teraz miejscu.
Nie, reszta świata nie istniała,
Tylko z Tobą, tylko wtedy, wtedy chciałam…
W bezmiar szczęścia pochłonięta na tę chwilę.
W Twoich rękach odnalazłam idyllę.
W Twoich ustach odnalazłam enklawę.
Pustka, zamęt poszły w niepamięć.
Na ten moment zatonę w Twoje dłonie.
Twoje palce na mej skórze stworzą powieść.
(Lilu – Nie wiem)

Zjedliśmy wspólny posiłek, w gronie naszych najlepszych przyjaciół. No dobrze z tymi najlepszymi to może przesadziłem Amanda z Majką nadal niezbyt za sobą przepadały, ale teraz przynajmniej już sobie tak często nie dogryzały, a jeśli już to śmiały się z tego niczym z dowcipu i nie powstawały z tego powodu kłótnie i obraźliwe komentarze.
– Obiecałeś mi wspólny prysznic – stwierdziła Amanda przy Majce i Kamilu, który wciąż siedzieli w moim wysprzątanym pokoju.

– Może my tak… – zaczął delikatnie Kamil, sugerując tym Majce, że powinni wyjść i zostawić nas samych.
– Nie, czemu? – zapytałem. – Wy sobie zostańcie – dodałem i podszedłem do mojej dziewczyny. Chwyciłem ją za ramie jedną dłonią i zmusiłem do powstania na równe nogi. Potem chwyciłem pod pośladkami, podrzuciłem i tak trzymałem. – To my wyjdziemy, przecież nie będziemy brać prysznicu w pokoju – rzekłem wyjaśniająco do towarzystwa.
– To w tobie lubię – szepnęła mi do ucha.
– Wiem.
Otworzyłem drzwi do łazienki, usadowiłem Amandę na pralce. Swoje wargi przycisnąłem do jej i oczekiwałem aż to jej język zacznie sunąć po moim, zacznie się w nim mijać i sprawi, że mnie najdzie ochota… chociaż nie… ochotę na tę małą miałem zawsze. Jednak wolałem gdy to ona była panią pocałunku, a ja panem całej reszty. Czułem jak jej dłonie rozpinają moją koszule, ale tylko kilka górnych guziczków. Jej dłoń sunie pod moim ubraniem, głaszczę moją klatę, a pocałunek staje się przy tym bardziej intensywny. Poszedłem za jej śladem, choć to ja miałem panować… no cóż, nie wyszło, trzeba się z tym od czasu do czasu pogodzić. Sięgnąłem pod jej spodniczkę, potarłem cipkę przez satynowy materiał majtek. Zdziwiło mnie, że nosi satynę na tyłku, rozumiałem pościel w sypialni, ale majtki? Cóż jej ciało, jej sprawa. Według mnie w takim czymś musiało być jej zimno jak cholera. Oderwałem wargi od jej na moment, spojrzałem w jej roześmiane pełne pożądania oczy i znów powróciłem do całowania jej ust i do pocierania intymnych miejsc. Amanda w tym czasie rozpięła mi już koszule do końca. Ciężko było ją tego dnia podniecić, nie ciekło z niej, nie było jak wczoraj. Stwierdziłem, że ta stara pralka, która przy wirowaniu trzęsie się na wszystkie strony może wreszcie na coś się przyda. Włączyłem więc program wirowania i nie przerywając poprzednich czynności. Amanda uśmiechnęła się, wyczułem to, ten znajomy ruch jej warg.
– Jesteś cudowny – wyszeptała łapiąc oddech.
– Staram się jak mogę – wyznałem i byłem z siebie niezwykle zadowolony, gdyż wreszcie poczułem jej wilgoć na swoich palcach.
Złapałem za materiał jej majtek, delikatnie pociągnąłem je w swoim kierunku. Ta piękność musiała wyczuć moje zamiary, gdyż zaparła się na dłoniach z tyłu i lekko uniosła swoje pośladki ku górze umożliwiając mi tym samym pozbawienie ją majtek. Teraz już nic nie stało mi na przeszkodzie. Wsunąłem w nią palec, pierw środkowy, potem wskazujący, ale uznałem, że to trywialne, takie przygotowanie kobiety do seksu, by była mega wilgotna było dla cieniasów. Jasne, że sam tak niejednokrotnie czyniłem, gdy się spieszyłem, albo gdy miałem na nią bardzo ochotę i nie byłem w stanie czekać. Teraz jednak miałem czas, a po wczorajszym maratonie byłem w stanie przytrzymać swojego penisa na odległość nawet godzinę. Wyjąłem więc palce z jej wnętrza i środkowym błądziłem miedzy jej wargami sromowymi, pocierałem łechtaczkę, pierw wolno, delikatnie, a potem szybciej, mocniej by przerwać w najważniejszym momencie. Drażniłem tak Amandę, doprowadzałem ją do granicy uniesienia, by wreszcie ten jeden raz gdy pralka zaczęła naprawdę mocno wirować nie przerwać, a dokończyć dzieło. Tym razem z dumą patrzyłem jak jej ciało wygina się w łuk, jak odrzuca głowę do tyłu, jak krzyczy nieświadomie w tej wielkiej ekstazie, by wreszcie zamilknąć i z wycieńczeniem oprzeć się na moim ramieniu. Myślałem, że jest zmęczona, że nie da rady na nic więcej tego dnia. Myliłem się jednak i to mnie pozytywnie zaskoczyło. Poczułem jej usta na swojej szyi, ssały mocno, pewnie, lekko przygryzając co jakiś czas. Po kilku minutach przeniosła się centymetr dalej i znów i znów…
– Będę miał całą szyję w malinkach – pomyślałem, ale nie wypowiedziałem tego na głos. Najwyżej będę po oddziale chodził w arafatce, przecież było to modne, a ja mam młodą dziewczynę, więc obowiązkowo muszę być modny. Jest też zima, więc i szalik wskazany, tak dla zdrowia i ciepła.
Poczułem Amandy dłonie na brzuchu, jeździła po mojej ścieżce miłości, by nagle, szybko, z wprawą odpiąć mi pasek. Byłem pewny, że tak samo szybko rozepnie guzik i zamek rozporka, że oczekuje natychmiastowo mnie w sobie, dla kolejnej chwili uniesienia i zakończenia orgazmem, ale nie… ona miała inne plany. Pralka kończyła właśnie płukanie, a moja dziewczyna w tym czasie całowała mnie po klacie, obcałowywała dosłownie całą, znacząc wszędzie ślad swojej szminki, która nie starła się cała ani przy pocałunkach, ani przy tworzeniu malinek na mojej szyi. Usłyszałem jak mój pasek upada na kafelki, nawet nie wiedziałem kiedy zaczęła go wysuwać. Pralka zakończyła swoją pracę.
– Włączę jeszcze raz – powiedziałem i już miałem palec wskazujący na przycisku, gdy chwyciła mnie za nadgarstek i szepnęła słodkie:
– Zostaw.
Patrzyłem z uwagą i niewiedzą na to co wyczynia, a ona zeskoczyła z pralki, padła na kolana i rozpięła mój rozporek w ekspresowym tempie. Do ostatniej chwili nie wiedziałem, że jest gotowa do takiego wyuzdania. Pewnie, że obciągała mi ustami wcześniej, wiele razy, ale nigdy w takiej pozycji, nigdy wcześniej na kolanach. Poczułem jak jej usta obejmują mojego sztywnego penisa, jak delikatnie się po nim suwają w jednakowym wolnym tempie by przedłużyć moją mękę, ale sprawić bym cierpiał z przyjemnością i pragnął cierpieć, nie chciał kończyć. Wyjęła go ze swoich ust, językiem okrążyła jego główkę i to nie raz, a kilkakrotnie. Następnie przeciągnęła językiem od samego końca, aż do żołędzia, tak pod spodem, tak z zastosowaniem kolczyka w języku. Byłem szczerze zachwycony, zastanawiałem się gdzie się tego nauczyła, ale skutecznie oddaliła ode mnie te myśli biorąc go do ust ponownie, niemal całego, choć nie wiedziałem jak to możliwe i gdzie jej się to mieściło. Teraz pracowała, szybko, szybciej, jeszcze szybciej. Oplotłem wokół swojej lewej dłoni jej włosy, ale nie dociskałem jej, nie sterowałem, nie narzucałem tempa. Czekałem spokojnie aż dosięgnę zenitu, wtedy dopiero szarpnąłem ją delikatnie za włosy, choć mogło mi się wydawać, że to delikatnie, w rzeczywistości mogło być trochę mocniej niż zamierzałem, ale na swoje usprawiedliwienie miałem to, że byłem mega podniecony i nie byłem w stanie już dłużej powstrzymywać wytrysku. Amanda cofnęła głowę, ale pokiwała przecząco i powróciła do ssania. Znów uczyniłem ten sam manewr z szarpnięciem za włosy, tym razem bardziej odczuwalny, bo i sytuacja była nerwowa, ale znów po cofnięciu się pokręciła głową na boki.
– Jesteś tego pewna? – zapytałem.
– Ehe – odburknęła mając wciąż zajęte usta.
Nie powiem bym czuł się przez to lepiej, albo bardziej komfortowo. Może spowodowane było to tym, że był to taki nasz pierwszy raz. Nie chciałem strzelać nasieniem na jej twarz tym bardziej do ust, albo… nie oszukujmy się, w rzeczywistości każdy facet o tym marzy, prawie każdy. Niektórzy miewają jeszcze bardziej wyuzdane wyobrażenia, marzenia, czy też sny. Ja nie chciałem Amandy po prostu zeszmacać, ale z drugiej strony chciałem się z nią dobrze bawić w łóżku i przekraczać granicę możliwości, do pewnego momentu, nie chciałem rutyny, pragnąłem doznań i eksperymentów z nią. Szczerze miałem dużo za sobą, ale z nią to miało być inaczej niż z innymi kobietami, niż z wcześniejszymi… miało być wyjątkowo, zawsze, wszędzie, za każdym razem, bez względu na okoliczności.
Przez to, że tak rozmyślałem na dłuższą chwilę przesunąłem wytrysk, choć wcześniej sądziłem, że nie będę w stanie powstrzymać się ani pięciu sekund dużej. Wreszcie doszedłem. Wielkim zaskoczeniem było dla mnie to, że Amanda nie zakończyła tak definitywnie. Ona po prostu połknęła moją spermę, wyczyściła swoimi ustami mojego penisa i na powrót usiadła na pralce.
– Nie komentuj tego. – Wydała polecenie i zakryła twarz na moment dłońmi.
– Nie będę jeśli nie chcesz, ale pamiętaj, że ja cię nie zmuszałem, to był…
– Wiem mój pomysł, chciałam zobaczyć jak to jest – wyjaśniła.
– I jak jest? – zapytałem zapewne z głupkowatą miną, bo zmarszczyłem jedną brew.
– Dziwnie i fatalnie smakuje.
– Przyniosę ci soku, albo napoju…
– Nie idź, wody się napije – zaproponowała i sama się obsłużyła. Czyli odwróciła się do tyłu, wyjęła czyjąś szczoteczkę do zębów i pastę, po czym skierowała kubek służący do płukania ust pod kran z wodą. Umywalka znajdowała się tuż przy pralce. Napełniła cały i wypiła, po czym powtórzyła czynność.
– Poważnie pierwszy raz? – zapytałem z niedowierzaniem i podciągnąłem swoje bokserki z ud do góry.
– Poważnie. – Odłożyła kubek ze wszystkimi przyborami na miejsce.
– Jest jeszcze coś czego nie robiłaś? – zapytałem.

– Anal, nigdy tego nie robiłam, nigdy tego nie zrobię – odpowiedziała, po czym zeskoczyła z pralki, zdjęła swój sweterek i koszulę, następnie stanik. – Co się tak gapisz? Mieliśmy wziąć prysznic. 

Fragment pochodzi z e-booka pt. "sex, Sex i jeszcze więcej SEXU!"
Link do opisu: Kliknij tutaj!
Link do pobrania: Kliknij tutaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz