sobota, 14 września 2013

Jakie jest życie?

Narracja (Iwan):
Życie… kiedy sobie zdajemy wreszcie sprawę jak i z kim chcemy je przeżyć ono zwykle dobiega końca. Nie mówię tu o śmierci, a przynajmniej nie tylko i wyłącznie. Czasami nasze życie się kończy w chwili kiedy przestajemy żyć, a zaczynamy tylko istnieć, wegetować, być… Wtedy jesteśmy, ale jakby nas nie było…
Ludzie wrażliwi mawiają, że miłość jest życiem, albo, że życie jest miłością – nikt z nas dokładnie nie pamięta, dopóki nie odczuje na własnej skórze, a potem zapomni o tym, w chwili utraty. Ludzie zapominają o sensie tego co stracili, o istocie drobnych wzruszeń i gestów, ale przenigdy nie zapominają tego co utracili w ułamku sekundy, nawet jeśli samo posiadanie było krótsze niż chwila tracenia.

Najbanalniejszym i zarazem najbardziej trafnym przykładem jest kasyno… Wyobraźcie sobie kilka milionów na stoliku, przed wami, w postaci żetonów. One tam były, patrzyły na was, uśmiechały się do was rzeczami jakie możecie za ich pomocą zakupić. Te miliony były wasze mniej niż sekundę, ale nawet po latach będziecie pamiętać z każdą dokładnością smak owej chwili. Żetony utraciliście w kilka godzin później, w tym samym kasynie. Nie pamiętacie chwili utraty, pamiętacie tylko to co już stracone. Być może nawet nie chcecie tego pamiętać, ale nie potraficie zapomnieć, pomimo usilnych starań.
Opowieść jednak nie będzie o jednorękim bandycie, ani o zielonym suknie na drewnianym stoliku. Nie ma w niej kart, żetonów, ruletki, ani kości… Choć do kości od gry planszowej można porównać istotę tego, co ta historia pragnie wam przekazać. Żyjemy po to by gonić szczęście, chcemy je mieć choć krótką chwilę, aż wreszcie pragniemy by inni je u nas widzieli. Symbolem szczęścia jest cyfra siedem, lecz żadna sześcienna kość, ze standardową ilością oczek na poszczególnych ścianach, w pojedynkę nie wyrzuci „szczęśliwej siódemki”. Wychodzi więc na to, że tak jak kość potrzebuje drugiej kostki do osiągniecia siedmiu oczek, tak człowiek potrzebuje drugiego człowieka do osiągnięcia szczęścia.
I tutaj bywa różnie… Czasami wystarczy, że ktoś nas wspomoże jednym gestem – jednym oczkiem na swojej ścianie by dać nam to czego tak bardzo pragniemy. Innym razem od tej drugiej osoby wymagamy pełnej puli – szóstki, a sami z siebie dajemy wymagane minimum – jedynkę.
Co się dzieje, gdy oczek jest za dużo? Czy ludzie potrafią toczyć z sobą zawziętą walkę o to, które komu da więcej szczęścia lub które bardziej się przyczyni do posiadania tego szczęścia? Czy możemy mieć tego uczucia za dużo, przejeść się nim? Tak naprawdę odpowiedź znają tylko ci co tego doświadczyli…

Szczęście jest zazwyczaj blisko nas, na wyciągnięcie dłoni… wystarczy pochwycić je i zamknąć w pięści, ale czy na uwięzi istnieje szczęście tak naprawdę, czy można je zamknąć w klatce? Tego nie wie nikt, ale większość wie jedno – szczerze doceni szczęście tylko ten co raz je stracił, bo tylko on wie jak trudna bywa walka o odzyskanie miłości. Tak właśnie miłości, bo to ona jest istotą przeznaczenia, które należy wypełnić po to by poczuć się spełnionym i odejść w spokoju… z uśmiechem szczęścia w oczach, na ustach… z radością w sercu.

Fragment pochodzi z e-booka pt. "Tatuażem wspomnień"
Link do opisu: Kliknij tutaj!
Link do pobrania: Kliknij tutaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz