Narracja (Magdalena)
Prolog
Człowiek – istota rozumna, podejmująca działania,
wyzwania, ucząca się przez całe życie, po przez obserwacje, błędy, doświadczenia.
Człowiek, to tak niewiele w obliczu świata, to jednostka pośród milionów, a
może i miliardów innych jednostek. Człowiek, to w zasadzie bardzo niewiele, to
ciało, kości, mózg, krwiobieg. Jednak kim byłby człowiek bez duszy, bez wiary,
bez uczuć?
Ludzie są różni, kształtuje ich, przecież tak wiele.
Pochodzą z różnych kontynentów, zakątków świata, ale to nie ważne. Ludzie mogą
być z jednego miasta, z różnych ulic, rodzin, szkół. Mogą różnić się wiekiem,
posiadaniem, marzeniami, a stać przy sobie, gdy wokół wszystko marnieje,
niszczeje, ginie. Ludzi może też wiele łączyć. Mogą mieć podobne doświadczenia,
środowisko, odebrać niemal identyczne wychowania, a rozproszyć się jak płatki
śniegu na wietrze, albo zniknąć jak mgła gdy nadejdzie jej czas. Ludzi czasami
wszystko dzieli, ale to wszystko sprawia, że są połączeni. Stają się nagle, bez
proszenia, bez pytania, bez przemyślenia – jednością. Ludzi czasami wszystko
łączy, ale to wszystko sprawia, że są podzieleni. Stają nagle, bez proszenia,
bez pytania, bez przemyślenia – osobno.
Święta to czas, gdy rodzina się łączy, zbiera przy stole i
opowiada… Co dom to tradycja. Jedni mówią o dokonaniach swoich pociech, inni o
awansach, kolejny o problemach, następni zapowiadają zaślubiny, inni przyznają
się do decyzji o rozstaniu. Mało kto dziś opowiada historie narodzin
dzieciątka, imieniem Jezus. Mało kto rozumie sens śpiewania wspólnie kolęd,
jedzenia postnych potraw, obdarowywania się prezentami. Dziś trwa wyścig,
dotyczący tego kto lepiej, ładniej, dostojniej, bardziej perfekcyjnie. Być może
dlatego niektórzy wolą spędzać ten dzień samotnie, z dala od rodziny. Zaszywają
się w swoich domach, albo w domkach za miastem, w górach, nad morzem. Ci inni
są jak bohaterowie tej opowieści. Oni też pragnęli być osobno, z dala od
rodziny, od tych z którymi łączą więzy krwi, nazwisko, wspomnienia. Chcieli
mieć jednak kogoś przy sobie. Ot tak, po prostu osobę do połamania się opłatkiem,
rozmowy, ubrania choinki. To przecież tak niewiele, po prostu być przy kimś,
kto tego potrzebuje, bez zbędnych słów, bez bohaterskich czynów, bez wielkich
osiągnięć. Po prostu być i nic więcej.
Tak połączyły się cztery indywidualności, w jedno, na ten
magiczny czas świąt bożego narodzenia. Jak wiele ich łączy? Na pozór wszystko
dzieli. Jednego legia cudzoziemska zaprogramowała na walkę, zabijanie,
zwycięstwo. Dziś ten jeden chodzi w najdroższych garniturach, nienagannie
wyprasowanych koszulach, pod markowym krawatem, ale czy jest szczęśliwy? Drugi
z kolei wierzy w ideały, które ten świat wyrzuca. Jest to wiara w prawo,
sprawiedliwość, uczciwość. Ten drugi zakłada na muskularną klatkę zwyczajne
T-shirty, bluzy na zamku i posiada coś więcej niż ten pierwszy. Poczucie
wolności, nie jest bowiem niewolnikiem korporacyjnego pieniądza. Czymże byliby
mężczyźni bez kobiet? Mawia się, że nikim, bo gdyby nie kobiety to ani piłki
nożnej by nie było, ani boksu, ani drogich samochodów. Wszystko to co na
świecie ponoć kręci się przez kobiety, albo przez pieniądze, dla tych kobiet,
albo dla tych pieniędzy. Ten pierwszy, ten garniturowy, ten korporacyjny on
polubił dziewczynkę z ulicy. Młodą, ładną, niezamożną chłopczyce. Dziewczyna
zaimponowała mu inteligentnymi docinkami, ciętym językiem, ostrą ripostą. Miała
wszystko to czego brakowało jego żonie; młodość, marzenia, radość z drobnostek.
Ten drugi, ten od prawa i ideałów niemal całkiem zapomnianych przez nasz brudny
świat ma dziewczynę, ale nie taką zwyczajną. Ta farbowana na rudo istotka
wydaje się być czasami jakby nie z tego świata, sprawia wrażenie dziecka zagubionego
w wielkim markecie codzienności, realiów, życiowości. Nie zna ona bowiem
niczego z tych trzech. Od dziecka rozpieszczona, zbywana pieniędzmi. W
środowisku, z którego pochodziła jednak nie mogła znaleźć sobie szczerych
przyjaciół, znalazła ich tam gdzie się nie spodziewała, w tych realiach,
których nie rozumiała. Tam znalazła też chłopaka, który z początku był tylko
fascynującym zakładem.
Jak dogada się maszyna stworzona do zabijania lub
zarabiania pieniędzy z policjantem, który wyznaje stare zasady, którego
uczciwość odbija się aż echem od ścian? Czy jest coś co może połączyć
dziewczynę w męskiej bluzie z kobietą z zawsze nienagannymi paznokciami,
umalowanymi w wymyślny wzór? Co połączy w rozmowie przesłuchiwanego z
przesłuchującym, czy zmiana miejsca sprawi, że te role ulegną zamianie? Jak pan
z zasadami zniesie Rudzielca, który nie kieruje się żadnymi z zasad, no chyba,
że zostaną jej ostrzej przypomniane?
Ludzie są podobni do siebie, pozornie, ale w
rzeczywistości to dzieli ich przepaść złożona z różnych czynników. Innymi razy
ludzie są różni na pierwszy rzut oka, ale jakby przyjrzeć się głębiej to łączy
ich jedno, zawsze to samo. Wszystkim brakuje czegoś, czego nie można mieć
zawsze. Nie mają po prostu monopolu na szczęście.
Fragment pochodzi z e-booka pt. "Wyjątkowe święta"
Link do opisu: Kliknij tutaj!
Link do pobrania: Kliknij tutaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz